Nie da się opisać co zastaliśmy na miejscu.
Z jednej strony ludzie niby normalnie żyjący, z drugiej strony tragedie każdego kogo spotkaliśmy. Ukraińcy są otwarci, z dużą życzliwością do nas, lecz też z dużym strachem co będzie dalej…
Niestety boją się, że to nie koniec, a wręcz kwestia czasu…
Wyobraźcie sobie, że gdy Rosjanie zajęli miejscowości obok Kijowa, wojsko rosyjskie wprowadziło się do prywatnych mieszkań. Zajęli około 70% powierzchni i udawali, że wyzwalają Ukrainę. Codziennie wieczorem było słychać jak rozmawiali ilu zabili Ukraińców.
Czy Wasze serce byłoby to wstanie wytrzymać… ?
Rozmawialiśmy z wieloma osobami.Każdy z nich to inna tragedia, inna historia, niestety tragiczna…
Momentami poruszając się po ulicach Irpienia czy Buczy ma się wrażenie, że nic się nie stało. Lecz zniszczone budynki, okopy czy punkty kontrolne oraz popękane szyby nie pozwalają spokojnie się poruszać…